Kredyt walutowy, w którym bank przelicza kursy według swego widzimisię, to klasyczna abuzywa — oczywista oczywistość. Klauzule niedozwolone nie wiążą klienta, a więc nie mogą być podstawą m.in. pobierania rat tytułem spłaty kredytu, kredytobiorca może zatem wystąpić od zwrot spłaconych pieniędzy — kolejna oczywistość. Czy to jednak oznacza, że bank musi oddać wszystko, co kredytobiorca spłacił? Czy jednak może powołać się na prawo zatrzymania spłaconych rat do momentu zwrotu kwot otrzymanych tytułem kredytu? Czy kredytobiorca może w takim przypadku skorzystać z zarzutu przedawnienia roszczenia? (wyrok SO w Warszawie z 20 listopada 2019 r., V Ca 1979/18).

Spór dotyczył umowy kredytu denominowanego we frankach szwajcarskich — kwoty 216 tys. franków szwajcarskich, wypłaconej w złotówkach i spłacanej w złotówkach, po przeliczeniu na walutę według kursu ustalanego przez bank (477 tys. złotych). Po kilku latach kredytobiorca zaprzestał spłacać kredyt, więc kredytodawca wypowiedział umowę, a klient pozwał bank o zwrot bezpodstawnie pobranych pieniędzy.
Sąd I instancji przyznał rację stronie powodowej: co do zasady kredyt denominowany w walucie obcej nie jest sprzeczny z prawem, zaś umowa prawidłowo oznaczała kwotę i walutę kredytu (art. 69 ust. 2 pkt 2 pr.bank.), jednakże zastosowane przez bank zasady przeliczenia walut stanowiły niedozwolone postanowienia umowne ze względu na dowolność — niejednoznaczność i nieprzejrzystość — reguł ustalania przez bank kursów spłaty, czego skutkiem było uzyskanie przez bank dodatkowego wynagrodzenia (spreadu). Konsument nie jest związany narzuconymi mu klauzulami abuzywnymi, nie ma też podstaw do uzupełnienia luki w umowie kredytowej poprzez „podstawienie” innych zasad przeliczania kursów walutowych — aczkolwiek nie ma podstaw do unieważnienia umowy, ponieważ skoro umowa określała zobowiązanie w CHF, to kredytobiorca może spłacać kredyt w CHF.
art. 410 par. 2 kc
Świadczenie jest nienależne, jeżeli ten, kto je spełnił, nie był w ogóle zobowiązany lub nie był zobowiązany względem osoby, której świadczył, albo jeżeli podstawa świadczenia odpadła lub zamierzony cel świadczenia nie został osiągnięty, albo jeżeli czynność prawna zobowiązująca do świadczenia była nieważna i nie stała się ważna po spełnieniu świadczenia.
Niezależnie od tego bank w nieprawidłowy sposób wykonał umowę, ponieważ kredyt wyrażony w CHF wypłacił w złotówkach, które nie były walutą kredytu, zaś skutkiem naruszenia postanowień umowy była także niedopuszczalność żądanie spłaty rat w złotówkach. Z tego względu świadczenie kredytobiorcy (raty) było nienależne w rozumieniu art. 410 par. 2 kc — „ponieważ bank nie spełnił swego świadczenia zgodnie z umową — w CHF, nie powstał również obowiązek zwrotu niespełnionego świadczenia”. W konsekwencji sąd nakazał bankowi zwrot wszystkich kwot wpłaconych przez kredytobiorcę, tj. 28,7 tys. złotych i 5,2 tys. CHF (wyrok SR dla Warszawy-Mokotowa z 18 kwietnia 2018 r., XVI C 716/17 — sentencja i uzasadnienie).
W apelacji od wyroku bank podkreślił, że stosowanie innych niż rynkowe kursów wymiany walut nie może być traktowane jako klauzula niedozwolona, nawet po unieważnieniu klauzuli walutowej istnieje możliwość wyrażenia zobowiązania w PLN, a skoro przez kilka lat obie strony zgodnie i bezkonfliktowo wykonywały umowę, to spłatę rat należy traktować jako datio in solutum (art. 453 kc). W każdy jednak przypadku należało potrącić wierzytelności powódki z wzajemnymi wierzytelnościami banku, bo w przeciwnym razie kredytobiorca będzie nienależnie wzbogacony kosztem banku.
Po wniesieniu apelacji bank powołał się na ustawowe prawo zatrzymania spłaconych rat (kwoty dochodzonej) do czasu zwrotu przez kredytobiorcę kwoty 477 tys. złotych otrzymanej tytułem kredytu. (Na marginesie: zarzut zatrzymania był przez bank podnoszony już w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, jednak sąd go nie uwzględnił, ponieważ złożył go (nieumocowany w tym zakresie) pełnomocnik procesowy banku — pełnomocnikowi kredytobiorcy, który także nie był umocowany do odbierania takich oświadczeń w imieniu strony powodowej (por. „Czy oświadczenie o potrąceniu wierzytelności może być złożone w piśmie procesowym — na ręce pełnomocnika?” i „Zarzut przedawnienia roszczenia może być złożony w apelacji — wierzycielowi, nie pełnomocnikowi powoda!„).
art. 496 kc
Jeżeli wskutek odstąpienia od umowy strony mają dokonać zwrotu świadczeń wzajemnych, każdej z nich przysługuje prawo zatrzymania, dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie zabezpieczy roszczenia o zwrot.
Sąd zasadniczo nie podzielił stanowiska banku: ocena zgodności postanowień umowy pod względem klauzul niedozwolonych dokonywana jest według stanu z chwili jej zawarcia (art. 385(2) kc). Przepis ten wyklucza wykładnię umowy w oparciu o art. 65 kc — nie jest więc dopuszczalne badanie sposobu jej wykonania jako przesłanki do stosowania postanowień abuzywnych, zwłaszcza, że sposób wykonania umowy (jej interpretacja) może być zmienny w czasie.
Bezzasadne były także argumenty odnoszące się do stosowania przez kredytobiorców kursów przeliczenia przyjętych w całym sektorze bankowym, bo nie ta okoliczność decyduje o przejrzystości ustalania tabel kursowych. Powołanie się na zwyczaj (praktykę biznesową) nie może skutkować modyfikacją norm imperatywnych, ani też norm dyspozytywnych, na które strony umowy wyraziły zgodę. Art. 385(1) kc i nast. mają charakter bezwzględnie wiążący (ius cogens), przeto nawet zgoda obu stron nie może oznaczać zgody na stosowanie klauzul antykonsumenckich, w tym reguły, iż niejednoznaczne postanowienia wzorca należy tłumaczyć na korzyść konsumenta (art. 385 par. 2 kc).
Bank nie może także powołać się na to, że przyszłe kursy walut nie są mu znane w momencie udzielania kredytu (ze względu na ich płynność) — powinien był wytłumaczyć konsumentowi, w sposób jasny, przejrzysty i jednoznaczny, specyfikę tego przeliczania, tak, by zrozumiał wpływ fluktuacji walutowych na wieloletnie własne ryzyko. Obecnie taki obowiązek wynika bezpośrednio z art. 69 ust. 2 pkt 4a pr.bank., natomiast w czasie podpisywania spornej umowy podstawą były wymogi transparentności.
Podstawą do „naprawienia” umowy nie może być także przepis przewidujący zwolnienie dłużnika z zobowiązania poprzez spełnienie innego świadczenia (czyli spłatę w PLN zamiast umowych CHF) — zastosowanie konstrukcji datio in solutum wymaga złożenia zgodnych oświadczeń woli, choćby w formie konkludentnej. Skutek taki nie zachodzi jednak jeśli dłużnik działa pod wpływem błędu (spłaca raty w złotówkach myśląc, że taki obowiązek rzeczywiście wynika z umowy kredytowej).
Bezskuteczne także okazało się powołanie na przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu, potrącić można bowiem tylko dwie istniejące wierzytelności, a przecież po wyeliminowaniu postanowienia umownego ze względu na klauzulę abuzywną, wierzytelność wzajemna nie istnieje.
art. 497 kc
Przepis artykułu poprzedzającego [tj. art. 496 kc] stosuje się odpowiednio w razie rozwiązania lub nieważności umowy wzajemnej.
Niezależnie od tego wyrok podlegał zmianie na korzyść banku, a to ze względu na zmianę stanu faktycznego przekładającą się na ocenę prawną sporu.
W sprawie doszło do rozwiązania umowy wzajemnej (kredytowej), co oznacza, że bankowi przysługuje prawo zatrzymania spłaconych rat– nie musi zwracać tego, co świadczył, aż do czasu, kiedy kredytobiorca odda mu pieniądze otrzymane tytułem kredytu. Bezskuteczny jest przy tym zarzut przedawnienia tych roszczeń, bo skoro ważność czynności prawnej zależała od terminu wniesienia pozwu przez kredytobiorcę, to upływ 3-letniego okresu przedawnienia nie może „wisieć” wyłącznie na tej okoliczności. Uwzględnienie zarzutu przedawnienia stanowiłoby nadużycie prawa, a przez to naruszenie zasad współżycia społecznego (art. 5 kc; nb. generalnie te rozważania pojawiają się w uzasadnieniu wyroku sądu I instancji).
Finalnie sąd odwoławczy zmienił orzeczenie o tyle, że uzależnił zwrot kwot wpłaconych przez bank (28,7 tys. złotych i 5,2 tys. CHF) od jednoczesnego zwrotu przez kredytobiorcę kwoty udzielonego kredytu — 477 tys. złotych.
Zamiast komentarza: mam z tym orzeczeniem pewien kłopot. Zaczynając od tego, co się stało: podstawą zastosowania prawa zatrzymania jest odstąpienie od umowy, jej rozwiązanie lub nieważność. Jednakże takiego skutku w odniesieniu do kredytu nie orzeczono (wynika to zarówno z sentencji, w uzasadnieniu podkreśla się, iż nie było przesłanek do unieważnienia umowy, zaś nakazanie zwrotu pieniędzy nie oznacza, że doszło do rozwiązania umowy). Skoro jednak umowa istnieje (nie została rozwiązana ani unieważniona), zaś sąd ograniczył się do zakwestionowania sposobu przeliczenia walut — nie orzekając jednak ogólnie co do skutków ich abuzywności — to najprawdopodobniej należy ocenić, że umowa nadal wiąże strony, mimo jej nieprawidłowego wykonania przez bank (wypłaty kwoty kredytu w złotówkach, chociaż walutą kredytu był frank szwajcarski). Stąd też można było nakazać zwrot kwot spłaconych w złotówkach (ale czy też w CHF?) — niekoniecznie pod rygorem zastosowania prawa zatrzymania (nie można kredytobiorcy nakazać zwracać całego kredytu, choćby warunkowo, skoro umowa jako taka nadal wiąże obie strony).
Gdyby jednak jakimś cudem doszło do rozwiązania umowy (między wierszami sentencji i uzasadnienia), nie widzę powodów do niezastosowania przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu — bo skoro „podstawa świadczenia odpadła”, to mamy klasyczne świadczenie nienależne.
Stawiam dolary przeciw orzechom, że o tej sprawie jeszcze usłyszymy, a Sąd Najwyższy może mieć niezły orzech do zgryzienia.