Czy odpowiedzialność za publikację sprostowania tekstu może ponosić redaktor naczelny serwisu internetowego — „dodatku” do większego portalu — który nie jest wpisany do rejestru prasowego? Czy jednak brak rejestracji tytułu oznacza, że serwis internetowy nie może być uznany za prasę? A przy okazji: co zrobić z serwisami, które w stopce podają, że są zorganizowaną redakcją i mają nawet naczelnego — ale w rejestrze ich nie ma?
wyrok Sądu Najwyższego z 4 września 2020 r. (II CSK 801/18)
W razie opublikowania materiału prasowego w dodatku lokalnym, branżowym lub tematycznym do zarejestrowanego dziennika lub czasopisma, właściwym redaktorem naczelnym w rozumieniu art. 31a pr.pras. w zw. z art. 39 pr.pras. jest redaktor naczelny dziennika lub czasopisma, z którym dodatek jest związany, chyba że sposób funkcjonowania dodatku stwarza u zewnętrznego odbiorcy uzasadnione przeświadczenie, że jest to samodzielny tytuł, w którym działa redaktor naczelny; w takim przypadku powództwo o opublikowanie sprostowania prasowego może być wytoczone także przeciwko redaktorowi naczelnemu tego tytułu. Przy ocenie, czy sposób funkcjonowania dodatku wywołuje takie uzasadnione przeświadczenie, należy uwzględnić w szczególności treść informacji ujawnianych w stopce redakcyjnej (art. 27 ust. 1 pr.pras.).
Sprawa zaczęła się od wysłanego do redaktora naczelnego sprostowania do artykułu opublikowanego w serwisie internetowym (dla ułatwienia nazwijmy go Y.pl). W odpowiedzi adresat odpisał, że pismo doręczono na adres lokalnej redakcji papierowej gazety, zaś serwis Y.pl nie jest zarejestrowanym tytułem prasowym — i odmówił publikacji sprostowania — zatem sprawa trafiła do sądu.
W toku postępowania okazało się, że serwis Y.pl jest powiązany z portalem X.pl (powiązany w takim sensie, że jest jego „lokalnym subserwisem”) — przy czym X.pl figuruje w rejestrze prasowym i posiada redaktora naczelnego — zatem sąd dopozwał, na wniosek powódki, redaktora naczelnego X.pl.
art. 27 ust. 1 ustawy prawo prasowe (Dz.U. z 2018 r. poz. 1914)
Na każdym egzemplarzu druków periodycznych, serwisów agencyjnych oraz innych podobnych druków prasowych należy w widocznym i zwyczajowo przyjętym miejscu podać:
1) nazwę i adres wydawcy lub innego właściwego organu,
2) adres redakcji oraz imię i nazwisko redaktora naczelnego,
3) miejsce i datę wydania,
4) nazwę zakładu wykonującego dany druk prasowy,
6) międzynarodowy znak informacyjny,
7) bieżącą numerację.
Nie przeszkodziło to jednak w oddaleniu całości roszczeń, albowiem serwis Y.pl jako lokalny „dodatek” do portalu X.pl nie jest samodzielnym dziennikiem lub czasopismem, zatem jego redaktorka naczelna nie może być biernie legitymowana w sprawie o publikację sprostowania, a odpowiedzialności za treści publikowane w Y.pl oczywiście nie może ponosić redaktor naczelny X.pl. (Sąd I instancji dołożył do tego pogląd, iż serwis internetowy może być uznany za prasę wyłącznie pod warunkiem wpisania do rejestru prasowego — z tym poglądem oczywiście nie zgodził się sąd odwoławczy.)
Tak czy inaczej sprostowanie było formalnie nieprawidłowe, albowiem nie zawierało odręcznego podpisu wnioskodawczyni (art. 31a ust. 4 pr.pras.) i już choćby z tego powodu powództwo podlegało oddaleniu.
art. 20 ust. 1 ustawy prawo prasowe
Wydawanie dziennika lub czasopisma wymaga rejestracji w sądzie okręgowym właściwym miejscowo dla siedziby wydawcy, zwanym dalej „organem rejestracyjnym”. (…)
Odnosząc się do wniesionej przez powódkę skargi kasacyjnej Sąd Najwyższy przypomniał, iż legitymowany biernie w sprawie o publikację sprostowania może być wyłącznie redaktor naczelny właściwego — tego, w którym ukazał się nieprawdziwy lub nieścisły materiał prasowy — dziennika lub czasopisma. Dane redaktora naczelnego podaje się na każdym egzemplarzu (art. 27 ust. 1 pkt 2 pr.pras.), a także w prowadzonym przez sąd rejestrze prasowym. Jako redaktora naczelnego nie traktuje się określonej imieniem i nazwiskiem osoby fizycznej, która jest powołana na to stanowisko, lecz zdolność sądowa przysługuje redaktorowi naczelnemu jako takiemu, zatem powód nie ma obowiązku wskazywać w pozwie jego danych osobowych (uchwała SN z 22 czerwca 2017 r., III CZP 8/17). Oznacza to, że spoczywający na powodzie ciężar dowodowy sprowadza się do wskazania redaktora naczelnego właściwego dziennika lub czasopisma — co stanowi z jednej strony ułatwienie, ale też utrudnienie jeśli artykuł został opublikowany w jednostce powiązanej z innym tytułem (np. w dodatku, magazynie lokalnym, branżowym, tematycznym, etc.). Sęk bowiem w tym, że wydawcy mają daleko idącą swobodę jeśli chodzi o kształtowanie takich redakcji, które bywają zarejestrowane jako samodzielny tytuł prasowy — jest to jeszcze trudniejsze w przypadku portali internetowych, które częstokroć dysponują licznymi podserwisami tematycznymi, udostępnianymi pod różnymi adresami.
W ocenie SN niedopuszczalne jest, iżby o legitymacji biernej redaktora naczelnego portalu internetowego decydowała przyjęta przez wydawcę, częstokroć skomplikowana, struktura medium — powód nie może być zmuszony do badania samodzielności poszczególnych redakcji serwisów i dodatków już na etapie składania wniosku o opublikowanie sprostowania i w późniejszym procesie. Dlatego w pierwszym rzędzie brać pod uwagę należy dane ujawnione w rejestrze prasowym (art. 20 pr.pras.), który jest dostępny dla zainteresowanych, nawet przy rozbieżności z danymi wskazanymi w czasopiśmie. Jeśli więc dodatek został wpisany do rejestru jako samodzielny tytuł, jego redaktor naczelny nie może bronić się tym, że istnieje nad nim „czapa” — a to dlatego, że mimo deklaratywnego charakteru wpis w rejestrze „usamodzielnia” jednostkę prasy, czyniąc z niej odrębny dziennik lub czasopismo. Jeśli jednak dodatek nie jest uwidoczniony w rejestrze, nie ma wątpliwości, iż legitymowanym biernie w sprawie o publikację sprostowania jest redaktor naczelny „nadrzędnego” portalu.
Nie oznacza to jednak, iżby redaktor kierujący serwisem, w którym ukazał się tekst, zwolniony był z odpowiedzialności za publikację sprostowania tylko przez to, że tytuł nie figuruje w rejestrze prasowym — w takim przypadku należy dać prymat „percepcji” odbiorcy, który ma prawo kierować się danymi podanymi w stopce redakcyjnej, zwłaszcza jeśli wydawca prowadzi działalność w sposób wywołujący „uzasadnione mylne przeświadczenie”, że widzą samodzielny dziennik lub czasopismo.
Nie ma w tej mierze znaczenia to, czy redakcja dodatku faktycznie samodzielnie decyduje o publikowanych treściach, czy też nie, jeżeli bowiem wydawca prowadzi działalność prasową w sposób wywołujący u odbiorców uzasadnione mylne przeświadczenie, że chodzi o dziennik lub czasopismo z samodzielną redakcją i własnym kierownictwem, powinien liczyć się z tym, że powództwo o opublikowanie sprostowania może zostać wytoczone także przeciwko redaktorowi naczelnemu tytułu stanowiącego element większej całości, bez względu na to, czy został on zarejestrowany jako odrębny tytuł prasowy.
Okoliczność taka podlega udowodnieniu, przy czym zawsze kluczowa jest treść impressum — jeśli dodatek lokalny (podserwis internetowy) wskazuje określoną osobę jako jej redaktora naczelnego, to należy przyjąć, iż jest to samodzielny tytuł, zaś roszczenia o publikację sprostowania powinny być kierowane wobec niego.
Z tego względu SN stwierdził, że skoro tekst ukazał się w serwisie Y.pl, który jest lokalnym magazynem ujawnionego w rejestrze prasowym portalu X.pl, a pozwanym o publikację sprostowania był redaktor naczelny portalu internetowego Y.pl — to było potrzeby rozważać czy osoba ta jest także redaktorem naczelnym X.pl, skoro nie tam opublikowano inkryminowany materiał. Brak wpisania do rejestru prasowego Y.pl też nie powinien rzutować na ocenę legitymacji biernej pozwanego redaktora, skoro w zakładce „kontakt” wyraźnie napisano, że serwis posiada redaktora naczelnego i nawet podano jego nazwisko — w takim przypadku sąd powinien przeanalizować czy sposób prezentacji tych danych mógł wywołać uzasadnione przeświadczenie, że jest to samodzielny byt prasowy.
Ponieważ sądy niższych instancji nie wzięły tej okoliczności pod uwagę, SN uchylił zaskarżony wyrok i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania w apelacji.