Dopóty wilk wodę nosi, dopóki ucho mu się nie urwie: otóż w środowe popołudnie Revolut przesłał mi dość zaskakującą wiadomość: nie jest w stanie dłużej świadczyć mi usług finansowych, więc nastąpi zamknięcie mojego konta, a umowa zostanie rozwiązana „30 October 2022”.
Zaskoczony i skonsternowany — wszakże decyzja zapadła „po weryfikacji konta Revolut”, a przecież błędy mogą zdarzyć się każdemu, może coś przeoczyłem, jakiś komunikat, a może algorytmy sterujące sztuczną inteligencją się pomyliły — zwróciłem się, za pośrednictwem czatu, z prośbą o wyjaśnienie w czym problem.
Najsampierw Revolut raczył wyjaśnić, iż przyczyn zamknięcie konta nastąpiło ze względu na jego zduplikowanie, („możesz mieć tylko jedno konto osobiste Revolut”). Może się wyprowadziłem za granicę? zmieniłem numer telefonu? może wystarczy zamknąć zduplikowane konto? W moim przypadku nie miało miejsca żadne z powyższych, więc raz-dwa wyjaśniłem, że dwóch kont nie mam, a także nie wyemigrowałem, zaś tym samym numerem telefonu posługuję się od 2001 r.
W tym momencie Revolut wszedł w tryb manualny, jednak interfejs białkowy wcale nie okazał się mniej nieprzejednany i arbitralny w swym uporze, niż algorytm — dyskusja z człowiekiem wyglądała następująco:
Po sprawdzeniu Twojego konta Revolut z przykrością informujemy, że nie jesteśmy w stanie zaoferować Ci naszych usług. Niestety nie mogliśmy zweryfikować Twojej tożsamości podczas naszego procesu weryfikacji. Jest to wymóg prawny, który pozwala nam upewnić się, że Revolut jest bezpiecznym miejscem. Zastrzegamy sobie to w ramach naszego Regulaminu, o którym możesz przeczytać więcej tutaj: https://www.revolut.com/en-PL/legal/ (…)
Ja na to — pamiętając, że sam opisywałem zagmatwany status prawny Revoluta, w tym fakt, że fintech uporczywie pisze do polskiego konsumenta w języku lengłydż — że chętnie mogę jeszcze raz zweryfikować moją tożsamość, bo skoro Revolut od przeszło 3 lat nie widział problemu, a u mnie się nic szczególnego nie zmieniło, to przecież taką pomyłkę można wyprostować.
Daremne żale, próżny trud — zamknięcie konta przez Revolut jest ostateczne i niepodważalne:
Rozumiem Twój niepokój. Niestety decyzja o zamknięciu konta jest ostateczna i nie będzie można ponownie zweryfikować konta. Proszę przyjąć moje skromne przeprosiny.
W tym momencie zaczyna się wokół roztaczać aromat surrealizmu — skoro problem polegał na braku możliwości weryfikacji tożsamości, to pozytywna weryfikacja tożsamości powinna problem rozwiązywać, nieprawdaż? Jednak dalej jest tylko lepiej: na prośbę o przedstawienie jakiegoś sformalizowanego wypowiedzenia umowy, Revolut odmawia przedstawienia jakiegokolwiek dokumentu:
Obawiam się, że nie mogę ujawnić dalszych informacji dotyczących decyzji o zamknięciu konta. (…) Przykro mi, ale nie mamy możliwości podania powodu zamknięcia konta.
Po pierwsze primo zwracam uwagę, że na gruncie polskiego prawa wypowiedzieć umowę o prowadzenie rachunku bankowego może każda ze stron, „jednakże bank może wypowiedzieć taką umowę tylko z ważnych powodów”, zatem powinien je podać (jasne, wśród dokumentów znalazłem informację, że „The laws of the Republic of Lithuania apply to these terms and conditions and the agreement. Despite this, you can still rely on the mandatory consumer protection rules of the EEA country where you live„, przeto chyba będę musiał troszkę liznąć litewskiego prawodawstwa). Po drugie primo ta przyczyna jest znana i została mi podana: jest nią problem z weryfikacją mej tożsamości… lub też zduplikowanie konta…
A jeśli klient się upiera, że dwóch kont nie ma i jeszcze raz się chętnie zidentyfikuje — ale może też ponownie założyć nowe konto — odpowiedź brzmi:
Nawet jeśli spróbujesz utworzyć nowe konto, zostanie ono odrzucone, ponieważ nie możemy już oferować Ci naszych usług. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
No więc nie, nie rozumiem i bardzo bym się zaniepokoił stanem swego umysłu — dość rzec, że w tym psychodelicznym matriksie poczułem się jak jeden z załogantów „Paragrafu 22” próbujący wyjaśnić sytuację Józefa K. Czy Revolut zdecydował się na zamknięcie mojego konta, ponieważ podejrzewa mnie o pranie pieniędzy lub finansowanie światowego terroryzmu? Nie sądzę, ponieważ nie przypominam sobie żadnego takiego epizodu w moim życiu. Czy wykonywałem jakiekolwiek podejrzane transakcje? Owszem, ale tylko pod warunkiem, że za takową uznać płatność w sierpniu za parking pod skocznią w Garmisch-Partenkirchen! Innego wytłumaczenia dla tej supertajności nie dostrzegam — ale mam nadzieję, że rychło się dowiem, bo przecież wykrywszy u mnie nielegalne operacje Revolut powinien powiadomić OLAF, polską skarbówkę, a także Interpol, CIA i antyterrorystów.
Chwaliłem, polecałem, porównywałem… Z możliwości złożenia odwołania skorzystam (skoro zasygnalizowano problem z weryfikacją tożsamości, podpiszę się podpisem kwalifikowanym — no ale przecież jak ktoś się zaprze, to go nie przekonasz, że białe jest białe, a czarne czarne) — jednak absmak i niedowierzanie pozostanie na zawsze.
(Wychodzi na to, że terozki będę polecał Aion Bank — w sumie czyniłbym to wcześniej, bo właściwie jest prostszy do ogarnięcia, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że minusem dla wielu osób będzie konieczność przechowywania depozytu (minimum 5 tys. zł) dla uzyskania pełnej darmowości konta.) Bo jednak co bank, to bank, a nie jakaś fintechowa proteza…