Vox Populi vox Dei: uchylając się nieodmiennie od analizy tego, co o przepisie pozwalającym na czasowe zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym, orzeknięto przy herbatce i ciasteczkach (tzw. wyrok tzw. Trybunału Konstytucyjnego z 13 grudnia 2022 r., K 4/21) — pisałem na etapie wpływu, nic się nie stanie jeśli napiszę na etapie wypływu — pozwolę sobie podzielić się kilkoma ogólnymi spostrzeżeniami.
W tradycyjnych punktach, bo tak prościej:
- teza, pod którą podpisali się uczestnicy spotkania, brzmi następująco:
Art. 7 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 20 marca 2015 r. o zmianie ustawy — Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, rozumiany w ten sposób, że podstawę wydania decyzji, o której mowa w art. 102 ust. 1 pkt 4 i 5 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami, stanowi wyłącznie informacja organu kontroli ruchu drogowego o ujawnieniu popełnienia czynu opisanego w art. 135 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. — Prawo o ruchu drogowym, jest niezgodny z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
- dla zrozumienia: problem nie dotyczy tego czy jest dopuszczalne czasowe zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym o przeszło 50 km/h (tudzież za przewóz zbyt wielu pasażerów) — lecz tego, czy decyzja taka może opierać się wyłącznie na informacji przesłanej przez policję, bez analizy innych dowodów, które przedłożył kierowca;
- problemem nie było także to, czy podwójna sankcja (administracyjna i wykroczeniowa) narusza zakaz podwójnego karania za ten sam czyn — to zagadnienie było już przedmiotem trybunalskich rozważań (por. „Zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości nie narusza zakazu podwójnego karania”);
- sęk w tym, że w praktyce utarła się wykładnia, iż starosta zatrzymuje prawo jazdy na 3 miesiące bez prowadzenia postępowania dowodowego — nie ma znaczenia czy kierowca został ukarany za wykroczenie drogowe, zaś jego ewentualne argumenty, a zwłaszcza próba polemiki z ustaleniami policji, jest bezcelowa (por. uchwała NSA z 1 lipca 2019 r., I OPS 3/18);
- wykładnia taka w żaden sposób nie wynikała z przepisów prawa, które nie zakazywały prowadzenia postępowania dowodowego — to był wymysł urzędników poparty przez orzecznictwo sądowoadministracyjne;
- krytycy takiej koncepcji zwracali uwagę, że prowadzi to do naruszenia podstawowych zasad praworządności: wprawdzie zawsze można się od decyzji o czasowym zatrzymaniu prawa jazdy odwołać, ale odwołanie i tak nie ma sensu, bo WSA/NSA nie będzie analizował przedstawionych kontr-dowodów, lecz ograniczy się do sprawdzenia czy starosta dostał od policji taki dokument jak trzeba;
- zdarzały się także orzeczenia odwrotne, ale to raczej rzadkość, jak np. stwierdzenie, że sąd orzeka w oparciu o normy prawne, a nie pojedyncze przepisy (np. wyrok NSA z 10 kwietnia 2018 r., I OSK 2809/17 lub wyrok NSA z 25 sierpnia 2021 r., II GSK 234/21);
- nie będę wróżyć z fusów jak to się stało, że zgromadzone przy ciasteczkach i herbatce towarzystwo doszło do takiego przekonania — natomiast nie oszczędzę P.T. Czytelnikom pewnej dozy dywagacji pt. „co ja o tym myślę”;
- podstawowe pytanie: czy to oznacza, że nie ma już podstaw do administracyjnego zatrzymania prawa jazdy? tu muszę pełnych nadziei zmartwić: tzw. wyrok ma charakter interpretacyjny — jego skutkiem nie jest uchylenie przepisu pozwalającego na czasowe zatrzymanie prawa jazdy (skądinąd musiałby to być art. 102 ukp, a nie przepis przejściowy ustawy nowelizacyjnej), sprowadza się on do wyrażenia poglądu, że nadal obowiązujące przepisy nie mogą być rozumiane w określony (dotychczasowy) sposób;
- konsekwencją takiego stanowiska będzie zatem tylko tyle i aż tyle, że teraz starosta nie będzie mógł opierać się wyłącznie na uzyskanej od policji informacji — jeśli kierowca podejmie polemikę, np. będzie próbował podważać prawidłowość pomiaru, obowiązkiem organu będzie zweryfikować i ocenić te dowody;
- czy „wyrok” coś zmienia jeśli chodzi o postępowanie mandatowe? moim skromnym zdaniem nic a nic: nadal przyjęcie lub odmowa przyjęcia mandatu za wykroczenie drogowe nie będzie miało wpływu na możliwość wydania decyzji administracyjnej; postępowanie mandatowe nie jest także zagadnieniem wstępnym, a więc nie oznacza obligatoryjnego zawieszenia postępowania (art. 97 par. 1 pkt 4 kpa), nie wykluczam także, iż ustalenia w sprawie o wykroczenie i w postępowaniu dotyczącym czasowego zatrzymania prawa jazdy będą odmienne;
- jaki ma to skutek dla kierowców, którym prawo jazdy zostało już zatrzymane? zacznijmy od tego, że orzeczenie o niezgodności aktu normatywnego z Konstytucją jest podstawą wznowienia postępowania (art. 145a kpa, przy czym skargę o wznowienie należy wnieść w ciągu 1 miesiąca od wejścia w życie orzeczenia; jeśli w sprawie orzekał WSA/NSA, termin ten wynosi 3 miesiące, art. 272 ppsa — uwaga: te terminy już lecą!);
- aczkolwiek warto pamiętać, że wznowienie postępowania nie oznacza, że skarżący automatycznie wygrywa — skutkiem wznowienia jest to, że urząd musi jeszcze raz zająć się sprawą i jeszcze raz wydać decyzję, która może być identyczna jak wcześniejsza;
- mało tego: wydaje mi się, że na niewiele może liczyć kierowca, który nie polemizował, nie argumentował, nie podnosił, nie dowodził (a więc nie korzystał z uprawnień, jakie daje mu art. 78 par. 1 kpa) i raczej nie da się powołać na to, że „bo wszyscy mówili, że to nie ma sensu” (co innego gdyby przepis wyraźnie zakazywał podstawiania dowodów);
- jeśli natomiast ktoś wskutek wadliwego zatrzymania prawa jazdy doznał szkody — może próbować uzyskać odszkodowanie, acz oczywiście po uprzednim stwierdzeniu niezgodności z prawem wcześniejszego rozstrzygnięcia (art. 417(1) par. 2 kc).
I krótkie podsumowanie dla tych, dla których powyższe to zwykłe tl;dr:
- przekroczenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym o przeszło 50 km/h nadal będzie oznaczało czasowe zatrzymanie prawa jazdy — nikt nie podważył samej zasady, że pirat drogowy może utracić uprawnienia na 3 miesiące w trybie administracyjnym;
- skutkiem „wyroku” jest tylko to, że kierowca będzie mógł starać się udowodnić, że nie dopuścił się naruszenia przepisów o dopuszczalnej prędkości — zaś organ będzie musiał prowadzić w tym zakresie postępowanie dowodowe;
- istnieją podstawy do wznowienia postępowań — acz uważam, że z sensem zabierać się za to mogą wyłącznie osoby, które podważały stanowisko policji, a ich dowody zostały pominięte.
(ujęcie czysto ilustracyjne, fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)