Napisałem przedwczoraj, a to w kontekście ustawy „bezkarność plus”, że ręka rękę myje, więc przestępca — byle zblatowany z PiS-em — zawsze może liczyć na specustawę wykluczającą ściganie sprawców przestępstw, które są na rękę władzy. Najświeższa nowelizacja prawa karnego dowodzi, że rządzący chcą poszerzyć to spektrum o kolejną grupę społeczną: złodziei, bo już wkrótce kradzież będzie częściej kwalifikowana jako wykroczenie, a nie przestępstwo. Wszystko to za sprawą przepisu, zgodnie z którym rośnie granica przepołowienia kradzieży — z dotychczasowych 500 do 800 złotych.
A mianowicie, w znacznym skrócie:
- upraszczając: czyn przepołowiony to sytuacja, w której podobne działanie sprawcy będzie kwalifikowane jako przestępstwo lub wykroczenie — w zależności od „intensywności” jego działania / naruszenia / etc.;
- klasyczny przykład to właśnie kradzież, ale także np. prowadzenie pojazdów w stanie po użyciu alkoholu vs. w stanie nietrzeźwości — w zależności od zwartości raz będzie przestępstwem, a raz wykroczeniem;
- wracając do kradzieży: zabór cudzej rzeczy ruchomej jest przestępstwem (art. 278 par. 1 kk), aczkolwiek jeśli wartość tej rzeczy nie jest wyższa niż 500 złotych, stanowi tylko wykroczenie (dla przypomnienia: jeszcze niedawno granica przepołowienia kradzieży równa była 1/4 minimalnego wynagrodzenia, co oczywiście powodowało dodatkowe pierepałki orzecznicze);
- i teraz właśnie wchodzi na scenę Prawo i Sprawiedliwość — które wspaniałomyślnie zadecydowało o podwyższeniu tego progu z 500 do 800 złotych;
art. 119 § 1 kodeksu wykroczeń (Dz.U. z 2022 r. poz. 2600)
Kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza 800 złotych,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
- tłumacząc z prawniczego na ludzkie: jeśli dziś ukradnę butelkę czegoś lepszego o wartości 800 zł, to jestem przestępcą — ale już za kwartał przestępcą nie będę (por. zasada lex mitior retro agit);
- oczywiście: inflacja, oczywiście: ekonomika procesowa — w drobniejszych sprawach zawsze prościej poprzestać na ukaraniu mandatem niż prowadzić skomplikowane dochodzenie i pisać akt oskarżenia — ale też można powiedzieć, że oczywiście: pobłażliwość;
- nie jest tajemnicą, że te liczby są istotne dla sklepowych złodziei, którzy potrafią ponoć raz-dwa porachować ile mają za pazuchą i co za to im grozi: za przestępstwo kradzieży od 3 miesięcy do 5 lat za kratami i ryzyko recydywy — za kradzież kwalifikowaną jako wykroczenie co najwyżej areszt lub 5 tys. zł grzywny;
- przypadeg? nie sondzem: wartość 800 zł pojawia się także w przepisach o kradzieży leśnej (art. 120 par. 1 kw), paserstwie (art. 122 kw), a także zniszczeniu cudzej rzeczy (art. 124 kw).
To jest właśnie ten egalitaryzm podwójnych standardów PiS: jak kradniesz miliony, idziesz na prezesa państwowej spółki lub ministra, jak kradniesz mało, to nikt nie może powiedzieć, że jesteś przestępcą (kradzież jak przejście na czerwonym świetle, a co) — a kto z nami, to mu się nie wszczyna, umarza, nie wykonuje, zaciera… — bezkarność plus dla każdego.