Z ciekawostek (na pewno większych niż niezliczone wnioski dot. rzekomej niekonstytucyjności instytucji uchwały SN): do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęła ciekawa skarga konstytucyjna — dotycząca niekonstytucyjności przepisu kodeksu rodzinnego, który definiuje zawarcie małżeństwa wyłącznie jako zgodne oświadczenie „mężczyzny i kobiety” — odmawiając tego prawa dwóm osobom tej samej płci.
Skarga konstytucyjna została zarejestrowana pod sygnaturą SK 12/17, zaś przedstawione zagadnienie brzmi następująco:
Skarga konstytucyjna o stwierdzenie, że
art. 1 § 1 ustawy — Kodeks rodzinny i opiekuńczy w zakresie, w jakim nie umożliwia zawarcia małżeństwa przez dwie osoby tej samej płci, a co najmniej nie przewiduje jakiejkolwiek formy prawnej instytucjonalizacji związków tworzonych przez osoby tej samej płci
jest niezgodny z art. 47 w związku z art. 31 ust. 3 w związku z art. 32 ust. 1 i 2 oraz art. 30 Konstytucji RP.
Skarga konstytucyjna zmierza do wykazania, że definicja małżeństwa „jako związku kobiety i mężczyzny” (por. art. 18 Konstytucji RP) — przez to, że wyklucza jego zawarcie przez dwie osoby tej samej płci oraz nie przewiduje innej formy prawnej podkreślenia związku takich osób — godzi w prawo do prywatności i stanowi niedopuszczalną dyskryminację oraz nieproporcjonalne ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności jednostki.
art. 1 par. 1 krio
Małżeństwo zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta jednocześnie obecni złożą przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński.
Nieprzypadkowo wspomniałem art. 18 ustawy zasadniczej (chociaż oczywiście nie jest on podstawą skargi konstytucyjnej) — nieprzypadkowo, bo jak sądzę przeciwnicy małżeństw jednopłciowych powołają się na ten przepis — chociaż oczywiście zdania wyłożonego przed czterema laty nie zmieniłem („Konstytucyjnie prorodzinne ekspertyzy ministra Gowina”).
Otóż nadal jestem zdania, że z faktu, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny korzysta z ochrony konstytucyjnej nie sposób wywodzić zakazu zawierania (i sformalizowania) związków jednopłciowych.
art. 18 Konstytucji RP
Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.
To pogląd, który mieści się w kategoriach prawnych — natomiast w kategorii „co ja o tym w ogóle myślę?” odpowiadam trawestując Bismarcka (a może Clemenceau?) — że kto za młodu nie był bezkompromisowo ortodoksyjny, ten na starość będzie sukinsynem.
Ortodoksję mam już za sobą, teraz rzucam hasło: a żyjta jak chceta, byleście innym nie szkodowali. Więc skoro mnie się wydaje, że ktoś będzie miał coś, co mnie nie interesuje — mnie (i światu) krzywda się nie stanie. (Co oczywiście nie oznacza, że sprawę uważam za załatwioną — bez znaczenia czy w TK są dublerzy, czy pupile Kaczyńskiego, czy pupile Tuska — Trybunał Konstytucyjny stanowiska tego nie podzieli, choćby z powołaniem się na art. 18 Konstytucji RP).