A teraz coś z całkiem innej beczki czyli czy strona, która ma rację, może całkowicie lege artis przegrać proces? Na marginesie kilku zdań o tym, że nie należy się cieszyć przedwcześnie, jeśli sąd uwzględni żądanie nie objęte treścią powództwa.
wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie 22 stycznia 2020 (I AGa 34/19)
Zarówno uprawnienie do odstąpienia od umowy z powodu wady rzeczy sprzedanej jak i do obniżenia jej ceny z tego powodu, wynikające z art. 560 § 1 kc, mają charakter uprawnień kształtujących prawo, realizowanych przez złożenie wobec adresata oświadczenia woli. Złożenie takiego oświadczenia woli na nowo kształtuje stosunek prawny istniejący między kupującym a sprzedawcą. Skorzystanie przez kupującego z jednego z tych uprawnień kształtujących powoduje powstanie po jego stronie roszczenia, którego treść jest uzależniona od tego, które ze służących mu uprawnień zdecydował się wybrać. Jeżeli złożył oświadczenie o odstąpieniu od umowy jest to roszczenie o zwrot zapłaconej ceny. Jeżeli zdecyduje się na skorzystanie z uprawnienia do obniżenia ceny jego roszczenie tożsame będzie z domaganiem się od sprzedającego zapłaty kwoty stanowiącej różnicę pomiędzy ceną pierwotną przez niego świadczoną, a ceną zmienioną wskutek złożonego oświadczenia, w którym powinien wskazać skalę tego obniżenia, a co najmniej kryteria [podstawy] oznaczenia tej różnicy.
Orzeczenie dotyczyło sporu dwóch firm: klienta ze sprzedawcą linii przeznaczonej do przemysłowego rozlewania napojów. Już w dniu odbioru sprzętu okazało się, że występują w nim wady uniemożliwiające prawidłowe używanie, zaś kolejne usterki nie były prawidłowo usuwane. Kilka miesięcy później kupujący oświadczył, iż w przypadku nieusunięcia wad rozważa możliwość obniżenia ceny o 35% lub odstąpienia od umowy, wyznaczając sprzedającemu dodatkowy termin na wykonanie obowiązków wynikających z rękojmi, zaś po bezskutecznym jego upływie od umowy sprzedaży odstąpiła i wezwała do zwrotu ceny (246 tys. złotych). Ponieważ sprzedający nie oddał pieniędzy, sprawa o zwrot zapłaconych pieniędzy trafiła do sądu.
W ocenie sprzedawcy rodzaj wad nie upoważniał kupującego do odstąpienia od umowy, zwłaszcza, że powstały wskutek nieprawidłowego używania maszyny. Co więcej niezależnie od rzekomych wad produkcja cały czas trwała — niektóre elementy zostały wymontowane i trafiły do innego urządzenia — przeto trudno uznać wady za istotne.
art. 560 par. 1 kc
Jeżeli rzecz sprzedana ma wadę, kupujący może złożyć oświadczenie o obniżeniu ceny albo odstąpieniu od umowy, chyba że sprzedawca niezwłocznie i bez nadmiernych niedogodności dla kupującego wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo wadę usunie. Ograniczenie to nie ma zastosowania, jeżeli rzecz była już wymieniona lub naprawiana przez sprzedawcę albo sprzedawca nie uczynił zadość obowiązkowi wymiany rzeczy na wolną od wad lub usunięcia wady.
Sąd I instancji częściowo przyznał rację powodowi: rzeczywiście istnienie wad potwierdził biegły, jednak jego zdaniem ich skutkiem było tylko i wyłącznie obniżenie wydajności produkcyjnej. Nie uzasadnia to odstąpienia od umowy, zatem oświadczenie o odstąpieniu było bezskuteczne — natomiast powód może domagać się obniżenia ceny w sposób adekwatny do niższej wartości maszyny. Stąd też nakazano wykonawcy zapłacić klientowi 65 tys. złotych (art. 638 kc).
Oceniające apelację pozwanego sąd odwoławczy stwierdził, że nie ma wątpliwości, że sprzedany sprzęt był wadliwy, a naprawy bezskuteczne, co uzasadniało odpowiedzialność sprzedającego z tytułu rękojmi.
Jednakże nie zmienia to faktu, że wyrok był nieprawidłowy. Sęk w tym, że sąd niższej instancji uwzględnił żądanie nie objęte treścią powództwa: treść żądania obejmowała zwrot ceny wskutek odstąpienia od umowy ze względu na wadę rzeczy. Jednakże czynność odstąpienia oceniono jako bezskuteczną — co uzasadniało oddalenie powództwa; zamiast tego nakazano zwrot części (obniżonej) ceny — chociaż powód z takim roszczeniem nie wystąpił.
Oznacza to, że sąd orzekł ponad żądanie, a przecież jest związany treścią powództwa — zaś taka zmiana przedmiotu sporu, bez zachowania rygorów proceduralnych, jest niedopuszczalna i stanowi naruszenie art. 321 par. 1 kpc.
Stąd też finalnie powództwo zostało oddalone w całości.
Reasumując: jak widać nie wystarczy mieć racji co do zasady, trzeba mieć też rację co do szczegółów (a sąd nie zajmuje się „problemami biznesowymi”, lecz rozpoznaje sprawy — takie, jakimi przedstawią je strony).
Dla skołowanych — od tego jest roszczenie alternatywne („z [daleko idącej] ostrożności procesowej”), żeby dusić w zarodku ryzyko sprawy przegranej tylko przez detale.
Q.E.D.