Krótko i na temat, bo chociaż na uzasadnienie orzeczenia sprawie skutków bezskuteczności umowy kredytowej jeszcze trochę poczekamy, to przecież łamy tutejszego „Czasopisma” byłyby puste bez odnotowania dzisiejszej uchwały SN.
uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 7 maja 2021 r. (III CZP 6/21)
1. Niedozwolone postanowienie umowne (art. 385(1) § 1 kc) jest od początku, z mocy samego prawa, dotknięte bezskutecznością na korzyść konsumenta, który może udzielić następczo świadomej i wolnej zgody na to postanowienie i w ten sposób przywrócić mu skuteczność z mocą wsteczną.
2. Jeżeli bez bezskutecznego postanowienia umowa kredytu nie może wiązać, konsumentowi i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu tej umowy (art. 410 § 1 w związku z art. 405 kc). Kredytodawca może żądać zwrotu świadczenia od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna.
3. Nadaje uchwale moc zasady prawnej.
Uchwałę podjęto w odpowiedzi na następujące pytania prawne przedstawione przez Rzecznika Finansowego:
Czy w przypadku:
a) stwierdzenia przez sąd nieważności umowy kredytu denominowanego lub indeksowanego w walucie obcej lub
b) uznania za niedozwolone postanowień umownych przewidujących indeksację kredytu do waluty obcej, gdzie po usunięciu z niej postanowień niedozwolonych umowa kredytu nie może być dalej wykonywana, stronom umowy przyslugują roszczenia, o których mowa w przepisie art. 410 § 2 kc w zw. z art. 405 kc?
W przypadku odpowiedzi pozytywnej na powyższe pytanie:
„Czy świadczenia nienależne stron powstają w wyniku:
a) odpadnięcia podstawy prawnej (conditio causa finita), czy też
b) nieważności czynności prawnej zobowiązującej do świadczenia (conditio sine causa)?
Zamiast komentarza, w bardzo krótkich punktach — raczej jako zajawka do dywagacji:
- pierwsze zdanie sentencji potwierdza dobrze już znaną ocenę, że klauzula abuzywna jest bezskuteczna ex lege i ex tunc, ale też rozwija myśl rzuconą kilka dni temu przez TSUE — iż złożone z pełną świadomością i bez przymusu oświadczenie woli konsumenta może wadę taką naprawić;
- zdanie drugie dotyczy wzajemnych rozliczeń kredytobiorcy i banku tytułem bezpodstawnego wzbogacenia — i tu SN podtrzymał pogląd wyrażony już we wcześniejszej uchwale, iż są to odrębne roszczenia, zatem nie można wiązać zwrotu spłaconych rat od zwrotu kwoty kredytu (por. „Teoria dwóch kondykcji” vs. „Teoria salda” — do przerwy 1:0 (uchwała SN III CZP 11/20)” vs. „Nieważność kredytu walutowego oznacza, że bank musi oddać klientowi wpłacone raty — ale pod warunkiem zwrotu kwoty kredytu”);
- najwięcej wątpliwości będzie chyba budziło zdanie trzecie, iż „kredytodawca może żądać zwrotu świadczenia od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna” — czyli od kiedy właściwie? przypominam, że taka umowa „jest dotknięta bezskutecznością od początku”, co można interpretować w ten sposób, że bank może żądać zwrotu pieniędzy zaraz po jego udzieleniu; ale przecież SN w swej mądrości dorzucił, że owa bezskuteczność musi być „trwała”, co wszakże można interpretować w ten sposób, że początkową datą jest jednak prawomocność orzeczenia sądowego;
- co przecież jest o tyle istotne, że dzień wymagalności świadczenia jest dniem, w którym rozpoczyna się bieg przedawnienia roszczeń (art. 120 par. 1 kc), przeto pierwsza z interpretacji właściwie zamykałaby bankom możliwość domagania się zwrotu kwoty kredytu;
- (inna sprawa: skoro bezskuteczność jest ex lege i ex tunc, to dlaczego analogicznie nie traktować roszczeń kredytobiorcy o rozliczenie rat? ;-)
- no i strzelam, że sporo niezrozumienia wywoła nadanie uchwale mocy zasady prawnej: przypomnijmy, że zasada prawna nie oznacza, iżby wyrażonym przez SN poglądem były związane sądy orzekające w analogicznych sprawach — nadanie przez „siódemkowy” skład uchwale rangi zasady prawnej oznacza tylko i aż, że stanowisko musi uwzględniać sam Sąd Najwyższy, dopóki takie orzeczenie nie zostanie „przełamane” przez skład całej izby (por. „Czy sąd powszechny związany jest uchwałą SN, której nadano moc zasady prawnej?”; rzecz jasna o tyle przekłada się to na orzecznictwo sądów powszechnych, że przecież każda z tych spraw jest kasacyjna, a więc prędzej czy później do SN trafić może).
Co oznacza, że — niezależnie od uzasadnienia — będzie się jeszcze działo.