Czeskie Karkonosze: ze Szpindlerowego Młyna (śladami Łaby)

W ramach wymazywania ostatnich białych plam na mapie Sudetów… no cóż, taka hipsteriada wymaga niekiedy pewnych poświęceń, do których zaliczę wypad w Zlatohorską vrchovinę (jej część położoną na wschód od Jeseníka). Do niedawna taką białą plamą były też czeskie Karkonosze — ich część położona opodal miejscowości Szpindlerowy Młyn — zatem korzystając z zapowiadanej dobrej (tj. nie tak gorącej) pogody wyfrunęliśmy tam w ubiegłym tygodniu.
A ponieważ miałem ze sobą aparat (ale nie Zorki pięć) i zrobiłem kilka zdjęć…


Czeskie Karkonosze Szpindlerowy Młyn
To może być nasze nowe hobby: szukanie odpowiedzi jak wygląda Łaba / Labe / Elbe na poszczególnych etapach jej biegu? Przy źródle byliśmy wiosną, tuż za Szpindlerowym Młynem wygląda jak na zdjęciu (przy zaporze), po wpłynięciu do Niemiec wygląda tak… jak dobrze pójdzie, za czas jakiś zobaczymy resztę. Dość rzec, że w takich warunkach aż chce się ruszać na szlak!

Czeskie Karkonosze pies
Špindlerův Mlýn jest metropolią ponad skołatane nerwy psiapsiółki, natomiast spacer przez Údolí Bílého Labe był bardzo dobrym pomysłem, także ze względu na to, że miała właściwie nieskrępowany dostęp do wody. Błędem natomiast było zejście z tego szlaku przy Boudzie u Bílého Labe. Trzeba było pchać się dalej w kierunku Paroháča, nawet za cenę powrotu Starą Bucharovą cestą, który w sumie już znamy (i jest piękna)

Útulna Kømen
Jedną z atrakcji Doliny Białej Łaby jest Útulna Kømen. Zaprojektowane przez studentów architektury schrony turystyczne rzuciły się nam w oczy podczas wiosennych przechadzek; w tym akurat przypadku funkcjonalność musiała nieco ustąpić przed nieco szokującą formą (w środku są tylko dwie dość wąskie ławeczki — wydaje mi się, że nawet ja sam miałbym problem z miejscem do awaryjnego przekimania się), no ale zawsze lepiej, żeby się ludzie poświęcali na budowę czegoś pożytecznego, a nie kolejnych bzdetnych wież widokowych

Slezské sedlo Przełęcz Karkonoska
Ostatni raz na przełęczy Karkonoskiej byliśmy prawie 5 lat temu: była mgła, pieruńsko wiało, niewiele było widać. Wdrapawszy się mozolnie na Slezské sedlo stwierdziłem, że większej paskudy w górach dawno nie widziałem… (krytykant ze mnie straszny, ale Karkonosze takie są…)

Czeskie Karkonosze Szpindlerowy Młyn
I mała odmiana: krótki i całkiem malowniczy odcinek od asfaltowego odcinka Drogi Przyjaźni Polsko-Czeskiej (turysta lezie w mozole, a mijają go jakieś auta…). Skoro szliśmy po deskach: tydzień wcześniej daliśmy się nabrać na takie same deski w okolicach Rejvízu — też koszmar (i to za 30 korun od łba, dobrze, że nie psiego)

Czeskie karkonosze szpindlerowy młyn
Dzień drugi zaczął się nieźle: zostawiwszy za sobą Szpindlerowy Młyn trafiliśmy na czeskie Karkonosze jakie chciałbym je zawsze widzieć. Plan był taki, by zobaczyć na własne oczy Labský důl…

Czeskie Karkonosze Szpindlerowy Młyn
…po drodze minęliśmy Horní Mísečky, które są szokiem samym w sobie (tak się kończy zapełnianie ostatnich luk na mapie Karkonoszy) — aby, niestety już w palącym słońcu, wbijać się wyżej… Widoczki całkiem nieźle, ale mgiełka skutecznie uniemożliwia ładny pstryk

řopík H3/40/A-160 Z
Na osłodę, gdzieś tam, wysoko na szlaku, kolejny ślad historii — řopík H3/40/A-160 Z (właśnie czytam kolejny tom biografii Churchilla — nie do wiary, że nawet po Monachium jego profetyczne wizje były wyśmiewane, a ten wnikliwy polityk wydawał się wypadać poza jakikolwiek obieg publicznego dyskursu); w tle kadru oczywiście Śnieżka

Czeskie Karkonosze Szpindlerowy Młyn
Tym samym kursem szliśmy wiosną (tj. w kwietniu, tj. przy metrowej warstwie śniegu) — niestety, Karkonosze w lipcu nie prezentują się najkorzystniej… W środku kadru stacja RTV Śnieżne Kotły, po lewej koszmarny kloc Labskiej Boudy, po prawej Vysoké kolo (aka Wielki Szyszak)

Labský důl
Labský důl: z pewnością jeden z najpiękniejszych widoków w całych Karkonoszach, mi bardzo przypomina ścieżkę nad Reglami (bodajże najpiękniejszy szlak w polskiej części tego pasma). Z pewnością miejsce warte powrotu, acz z pewnością w porze nieco późniejszej (w październiku musi być tu przepięknie)

Labský důl
I na deser zejście Łabskim Kotłem, którego górnej partii nie powstydziłyby się Tatry Zachodnie czy Niżne, a dolna część jest po prostu ładna, a tego wrażenia nie jest w stanie zniszczyć nawet widok wszechobecnego asfaltu (acz sama Łaba naprawdę robi tam wrażenie). I to by było na tyle, na razie — kiedyś na pewno jeszcze tam wrócimy :)

Dla chętnych do ruszenia na szlak, lecz poszukujących podpowiedzi:

  • dzień pierwszy: Špindlerův Mlýn — Údolí Bílého Labe — Bouda Bílé Labe — Slezské sedlo (przełęcz Karkonoska, tak czy inaczej okropność) — Moravská bouda — Špindlerův Mlýn;
  • dzień drugi: Špindlerův Mlýn — Harrachova skála — Horní Mísečky — Vrbatovo návrší — przejście Bucharovą cestą — Labská bouda (koszmarrrr!!) — Labský důl (przepiękny) — Špindlerův Mlýn.

(wszystkie zdjęcia Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
4
0
komentarze są tam :-)x