Czy brak anonimizacji opublikowanego w internecie wyroku oznacza naruszenie prywatności strony, której dane osobowe zostały w ten sposób ujawnione? Jeśli sprawa dotyczyła powołania tej osoby na „stanowisko urzędowe”? Czy w takim przypadku sąd może ponosić odpowiedzialność odszkodowawczą za wyrządzoną krzywdę? (nieprawomocny wyrok SO w Warszawie z 5 grudnia 2022 r., XXV C 559/22).
Sprawa zaczęła się od publikacji w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych wyroku, z którego uzasadnienia nie usunięto danych identyfikujących stronę (dla ciekawskich: chodzi o wyrok NSA z 17 marca 2016 r., II GSK 2320/14 i skargę na odmowę powołania na stanowisko komornika sądowego). Zdaniem zainteresowanej ujawnienie jej imienia i nazwiska oraz danych o wykonywanym zawodzie asesora komorniczego stanowiło naruszenie dobrego imienia i prawa do prywatności — bo niezadowoleni dłużnicy będą mogli odszukać informacje dotyczące jej prywatności — zatem wystąpiła o zasądzenie od Skarbu Państwa — Naczelnego Sądu Administracyjnego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w wysokości 30 tys. zł.
Zdaniem Prezesa NSA publikowanie treści orzeczeń w serwisie internetowym NSA.gov.pl nie może być traktowane jako działanie bezprawne, zaś ujawnienie treści dokumentu urzędowego tylko w subiektywnym odczuciu powódki narusza jej dobra osobiste, zwłaszcza, że ujawnione informacje odnosiły się do publicznej sfery działalności powódki. Jeśli jednak ktokolwiek naruszył prywatność kobiety, to serwis internetowy, który orzeczenie zawierające dane osobowe ściągnął i udostępnił (okruszki zostały zanonimizowane, jednak dość rzec, że chodzi o „system informatyczny L., którego właścicielem jest (…) sp. o.o”, zaś linia obrony strony pozwanej opierała się także na tym, że podmiot ten nie uzyskał zgody na „nieograniczone i masowe” pobieranie danych z bazy orzeczeń). Tak czy inaczej wyrok opublikowano w 2016 r., powódka dowiedziała się o tym dopiero w 2021 r. — przez cały ten czas brak prawidłowej anonimizacji danych w opublikowanym wyroku najwyraźniej nie spowodował żadnego realnego uszczerbku.
art. 23 kodeksu cywilnego
Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
art. 24 par. 1 kc
Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.
art. 448 kc
W razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia.
Sąd zwrócił uwagę, że pojęcie danych osobowych nie jest tożsame z dobrami osobistymi, chociaż pewne ich elementy mogą złożyć się na pojęcie tożsamości i prawa do prywatności. Stąd też nie można apriorycznie założyć, iżby każde naruszenie danych osobowych dawało asumpt do zastosowania przepisów o ochronie dóbr osobistych. W przypadku wyrządzenia szkody nie jest wykluczona odpowiedzialność „zdublowana” (wynikająca z art. 82 ust. 1 RODO i kodeksu cywilnego), jednak w przypadku dochodzenia zadośćuczynienia za krzywdę wywołaną naruszeniem prywatności można się oprzeć wyłącznie na przepisach o ochronie dóbr osobistych.
Co do zasady ocena czy określone działanie pozwanego stanowi naruszenie dóbr osobistych powinna opierać się na kryteriach obiektywnych (należy zbadać czy przeciętny człowiek odbiera je jako pejoratywne, negatywne). Jednakże w przypadku zarzutu naruszenia prawa do prywatności orzecznictwo nakazuje odnieść się do autonomii zainteresowanej osoby, która sama decyduje jaką i z kim informacją chce się podzielić („nie ma więc znaczenia jaka jest treść danej informacji, a jedynie wola uprawnionego będącego jej dysponentem”) — zatem do oceny, iż doszło do naruszenia dóbr osobistych wystarczy ustalić, że ujawnienie dotyczących go informacji nastąpiło wbrew jego woli.
Biorąc pod uwagę te założenia sąd uznał, iż brak anonimizacji opublikowanego wyroku i utrzymywanie takiego stanu przez 5 lat należy traktować jako naruszenie prawa do prywatności. Ujawnienie danych osobowych osoby wykonującej zawód asesora komorniczego w szczególny sposób naraża ją na negatywne reakcje ze strony społeczeństwa (zwłaszcza dłużników). Natomiast opublikowanie wyroku zawierającego imię i nazwisko wraz z informacją o okolicznościach skreślenia z listy asesorów komorniczych naraża powódkę na „nieprzyjemności i negatywne przeżycia”. Działanie Naczelnego Sądu Administracyjnego, instytucji, która powinna cieszyć się szczególnym zaufaniem, było zakresie bezprawne — niewątpliwie upublicznienie informacji nastąpiło z naruszeniem prawa (w tym art. 6 ust. 1 RODO). Nie sposób przy tym przerzucić odpowiedzialności na wydawcę serwisu prawniczego — bo gdyby NSA dane usunął, portal nie miałby czego zaciągać i publikować.
Mając przeto na uwadze „całokształt okoliczności dotyczących doznanej krzywdy” sąd uznał, że dolegliwości jest w stanie zrekompensować zadośćuczynienie w kwocie 20 tys. zł — bo taka wartość jest ekonomicznie odczuwalna, ale nie jest też nadmierna i „odpowiada stopie życiowej społeczeństwa w warunkach gospodarki wolnorynkowej”.
Zamiast komentarza: rzecz oczywista, że brak anonimizacji wyroku opublikowanego w serwisie internetowym sądu może naruszać prywatność jednostki. Czy jednak ujawnienie danych personalnych oznacza wyrządzenie krzywdy w automagiczny sposób (podkreślić należy, że zgodnie z art. 448 kc zadośćuczynienie należy się nie za naruszenie dóbr osobistych, lecz za krzywdę)? Zdaniem sądu najwyraźniej tak — bo chociaż słowo „krzywda” pojawia się w uzasadnieniu kilka razy, nijak sąd nie odniósł się do tego jakie to konkretnie doznania pozwalają przyjąć, iż doznała krzywdy, ani też do zarzutu strony pozwanej, że nie udowodniła ona takich negatywnych skutków (a przypomnijmy, że jej dane wisiały w internecie przez 5 lat). Ba, uzasadnienie wydaje się nieco sprzeczne: skoro wyrok NSA dotyczył odmowy powołania na stanowisko komornika — bo kobieta została usunięta z asesury z „powodu rażącego naruszenia prawa i zasad etyki zawodowej” — to niespecjalnie czuję kwestię negatywnego wpływu na wykonywanie zawodu komornika…
Orzeczenie na szczęście jest nieprawomocne — i zdecydowanie trzymam kciuki za NSA.