Czy szycie odzieży — na zlecenie producenta, który dostarcza wzór i wykrojone elementy — to umowa o dzieło czy jednak zlecenie? Czy umową o dzieło może być wytwarzanie rzeczy według z góry określonego szablonu, czy powinny być to dostatecznie zindywidualizowane przedmioty? (wyrok Sądu Najwyższego z 26 września 2019 r., III UK 252/18).
Orzeczenie dotyczyło przedsiębiorcy (producenta odzieży roboczej) zatrudniającego część (ok. 1/3) szwaczy na umowę o dzieło. W podpisywanych umowach określano liczbę ubrań do wykonania — we własnym domu, bez nadzoru ze strony firmy — w ściśle określonym czasie, według dostarczonego wzoru, wykonawcy dostawali też wykrojone elementy, nici, metki, etc., etc. Po skończonej pracy dostarczali odzież zamawiającemu, który sprawdzał ją pod względem jakościowym i ew. nakazywał poprawki.
Praktykę taką zakwestionował ZUS, którego zdaniem charakter stosunku prawnego oznaczał, że strony łączyła umowa zlecenia, zatem w wydanej decyzji stwierdził, iż osoby szyjące odzież podlegają obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym.
Sąd prawomocnie uwzględnił odwołanie zakładu: przedmiotem umowy jest konkretny, indywidualnie oznaczony rezultat, co pozwala przyjąć, iż rzeczywiście zawarta umowa była umową o dzieło. Wykonawcy ponosili odpowiedzialność za efekt pracy, zaś w przypadku wad dzieła musieli je usunąć na własny koszt. Wyroby były wykonywane na własnych maszynach, bez nadzoru ze strony zamawiającego. Sumarycznie oznacza to, że sformułowanie celu umowy nie było nader ogólne, zaś podważenia umowy o dzieło nie można oprzeć na fakcie, iż dotyczyła ona prostych, powtarzalnych czynności — bo przecież istotą usługi nie było wykonanie szeregu czynności polegających na zszyciu określonych elementów lub świadczenia usług krawieckich, lecz na osiągnięciu oznaczonych efektów w postaci wykonania konkretnych wyrobów. Oznacza to, że strony podpisały typową umowę rezultatu, od której składek odprowadzać nie trzeba.
W skardze kasacyjnej ZUS podtrzymał wcześniejsze argumenty: przedmiotem świadczenia było li tylko świadczenie usług, zaś rezultatem umowy nie było uzyskanie indywidualnie oznaczonego rezultatu, którym powinien być ubiór o indywidualnie określonych parametrach, dopasowany do konkretnego klienta — były to zatem tylko powtarzalne czynności szycia według szablonów, w określonej ilości sztuk. Jako istotną okoliczność wskazano także to, że praca szwaczy stanowiła etap procesu produkcyjnego.
Sąd Najwyższy podkreślił, iż spór sprowadza się do udzielenia odpowiedzi czy charakter zawieranych umów bliższy jest umowie o dzieło (art. 627 kc) czy świadczenia usług (art. 750 kc w zw. z art. 734 kc), pamiętając oczywiście o tym, iż zasada swobody umów nie wyklucza przyjęcia, że umowa miała charakter mieszany (swoboda stron nie jest wówczas nieograniczona, zaś sankcją za naruszenie ustawy jest nieważność umowy, art. 58 par. 1 kc; z tego samego względu bezskuteczne jest nazwanie umowy „o dzieło”, jeśli jej cechy nie odpowiadały takiemu rodzajowi umowy nazwanej). W przypadku umowy mieszanej należy natomiast zbadać, które elementy przeważają — dopiero po stwierdzeniu, iż w zawartej umowie nie dominuje żaden z rodzajów umów nazwanych, należy przeanalizować zgodny zamiar stron, który może (ale nie musi) wyrażać się w tytule czynności prawnej.
Dla dokonania takiej analizy kluczowe jest rozróżnienie rodzaju świadczenia, i tak:
- umowa o dzieło jest umową rezultatu, zatem wykonawca odpowiada za osiągnięcie konkretnego efektu;
- umowa zlecenia (o świadczenie usług) jest umową należytej staranności, w której ocenie podlega suma czynności faktycznych lub prawnych.
Co ciekawe zdaniem SN w praktyce podział nie jest łatwy do przeprowadzenia, miał z tym trudności także ustawodawca, który podkreślił inny aspekt — otóż umowa o dzieło polega nie na wykonaniu jakiegokolwiek dzieła, lecz dzieła „oznaczonego”, które powinno nastąpić w treści umowy; dla odróżnienia wyróżnienie umowy zlecenia polega na określeniu kategorii czynności podlegających wykonaniu. Oznacza to, że w przypadku umowy o dzieło następuje przesunięcie punktu ciężkości z aspektu samej czynności na finalny efekt. W konsekwencji prowadzi to do konkluzji, że dzieło musi być w umowie oznaczone (tylko wówczas można poddać je sprawdzeniu pod kątem wad fizycznych), przy czym oznaczenie dzieła może nastąpić także poprzez ogólne określenie świadczenia, w taki sposób, by jego przyszłe precyzyjne dookreślenie nastąpiło na podstawie wskazanych w umowie podstaw lub poprzez zwyczaj lub zasady uczciwego obrotu. Tak rozumiane dzieło nie musi być czymś nowatorskim i niewystępującym na rynku, ale powinno posiadać dostateczne cechy charakterystyczne, które umożliwiałyby zbadanie czy zostało wykonane prawidłowo, zgodnie z wymaganiami lub upodobnieniami zamawiającego. Przedmiotem umowy o dzieło jest uzyskanie jednorazowego i weryfikowalnego rezultatu, zdefiniowanego w umowie — nie jest dziełem efekt pracy, który nie może być odróżniony od innych, podobnych.
Tymczasem zakwestionowane umowy zawarte ze szwaczami nie prowadziły do samoistnego, zindywidualizowanego rezultatu. Zamówienie, którego treść nie dookreślała szczegółów, ale sprowadzało się do wytworzenia rzeczy według dostarczonego szablonu nie jest umową o dzieło. Wykonawca w takim przypadku ma wykonać wielu rzeczy określonych co do gatunku, które z racji powtarzalności, ciągłości i systematyczności procesu wytwarzania nie prowadzą do powstania dzieła w rozumieniu art. 627 kc — bo „sam fakt zachowania standardów produkcji (odwzorowanie szkicu), jego zwielokrotnienie, akcentuje rolę czynności, a nie jej rezultat” (por. wyrok SN z 26 stycznia 2017 r., II UK 639/15 w/s szycia odzieży liturgicznej).
Czymś innym jest natomiast klasyczna usługa krawiecka, kiedy klient zamawia zindywidualizowaną odzież, która jest doń dopasowywana („przymiarki, poprawki, etc.”), zaś kolejne zamówienie będzie się różnić od poprzedniego — w takim przypadku powstaje rzecz oznaczona co do tożsamości, która może być przedmiotem umowy o dzieło.