Deux ex machina, a może vox populi vox dei, więc kolejna śmierć w katastrofie spowodowanej przez szalejącego (lub oczadziałago) kierowcę musiała spowodować reakcję prawodawców. Oto mamy więc propozycję posłów PiS dodania w kodeksie karnym przepisu penalizującego spowodowanie śmierci w ruchu komunikacyjnym przez osobę, która lekkomyślnie lekce sobie waży wszystkie reguły — czyli „zabójstwo drogowe” (projekt ustawy o zmianie ustawy — Kodeks karny).
A mianowicie, w małym skrócie:
- zaczynając od niezbędnego wprowadzenia: użycie samochodu jako narzędzia, przy pomocy którego celowo pozbawiono inną osobę życia jest i będzie kwalifikowane po prostu jako zabójstwo (por. „Umyślne spowodowanie wypadku drogowego w nieudanej próbie samobójczej to przestępstwo zabójstwa”) i tu propozycja wprowadzenia odrębnego przepisu penalizującego zabójstwo drogowe nic nie zmienia, bo zmienić nie może;
- mamy też przepisy o spowodowaniu katastrofy w ruchu drogowym (lądowym, wodnym, powietrznym), włącznie z postacią kwalifikowaną: sprawca katastrofy, który działa umyślnie, a następstwem jego czynu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, może trafić za kraty nawet na 15 lat (art. 173 par. 3 kk; zwracam uwagę, że to nadal mniej, niż za grube fałszerstwo faktur!);
- więc oto jest zabójstwo drogowe czyli odrębnie kwalifikowane przęstepstwo spowodowania śmierci w ruchu przez osobę, która nie licząc się z konsekwencjami swego działania prowadzi pojazd mechaniczny w stanie nietrzeźwości, odurzenia narkotycznego lub bez uprawnień;
art. 173a kodeksu karnego (projekt)
Kto prowadząc pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, nie licząc się ze skutkami swojego czynu powoduje śmierć człowieka:
1) będąc w stanie nietrzeźwości lub
2) będąc pod wpływem środka odurzającego lub
3) w wyniku prowadzenia pojazdu bez posiadania uprawnień albo pomimo cofnięcia uprawnień do kierowania pojazdem
— podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
- nie będąc karnistą ani na jotę mogę tylko zwrócić uwagę na potencjalnie nasuwające się wątpliwości interpretacyjne: czy dyspozycja, iż sprawca „nie liczy się ze skutkami” swego czynu jest wyrazem negatywnej oceny prawodawcy wobec prowadzenia pojazdu pod wpływem lub bez uprawnień?
- czy jednak należy kwalifikacja będzie wymagała oceny stanu świadomości sprawcy — obojętności wobec konsekwencji określonych zachowań — zaś stan nietrzeźwości etc. jest tylko opisem okoliczności, od których zależy kwalifikacja?
- (mnie się wydaje, że to drugie, a więc samo w sobie zabicie innego uczestnika ruchu przez kierowcę pijanego lub nie posiadającego prawa jazdy nie powinno być postrzegane jako przęstepstwo z art. 173a kk);
- druga wątpliwość: czy warunkiem kwalifikacji działania sprawcy jako zabójstwa drogowego ma być fakt, iż do śmierci doszło wskutek wypadku drogowego? a może przepis miałby zastosowanie także w przypadku np. zgonu spowodowanego przestrachem stylem jazdy sprawcy — u pasażera, u przechodnia?
To są pytania, na które odpowiedzi musiałyby poszukać sądy, bo przecież umiłowany w swej mądrości prawodawca pisze, co mu ślina na język przyniesie — a później męcz się, człowieku, męcz.