Niezależnie od tego, że dziś Wielkie Święto po Wczorajszym Wielkim Święcie — w kalendarzu jest także poniedziałek, a zatem na tutejszych łamach czas na krótki wykład z prawa pracy — a dokładnie kilka akapitów o tym czy pracodawca, który po ustaleniu stosunku pracy zapłacił składki na ZUS może domagać się od pracownika zwrotu tej części, która obciąża pracownika? A może takie żądanie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego — bo pracodawca, który łamał prawo pracy, nie może przerzucać konsekwencji tego naruszenia na pokrzywdzonego pracownika?
wyrok Sądu Najwyższego z 26 września 2018 r. (II PK 151/17)
Zasady słuszności i sprawiedliwości przemawiają za tym, aby pracownik nie był zwolniony z konsekwencji, jakie w prawie ubezpieczeń społecznych wynikają z sądowego ustalenia istnienia stosunku pracy.
Spór dotyczył zwrotu zapłaconych przez pracodawcę — po ustaleniu, że zawarta umowa o dzieło w rzeczywistości była umową o pracę — składek na ubezpieczenia społeczne. Po wyroku ustalającym (art. 189 kpc) pracodawca skorygował deklaracje ZUS i wpłacił zaległe składki na łączną kwotę 80 tys. złotych — aby następnie wezwać powoda do zwrotu części przypadającej na pracownika (jako bezpodstawnego wzbogacenia, art. 405 kc).
Sąd I instancji powództwo oddalił, ale skuteczna okazała się apelacja pracodawcy: z chwilą uregulowania przez płatnika całości składek na ubezpieczenia społeczne doszło do pomniejszenia jego majątku, zaś bezpodstawne wzbogacenie po stronie pozwanego pracownika polegało na zaoszczędzeniu wydatku wynikającego z obowiązku współfinansowania składek (otrzymane wynagrodzenie było wyższe, niż gdyby strony od razu zawarły umowę o pracę). Dochodzenie roszczeń z tego tytułu nie stanowi nadużycia prawa podmiotowego — bo pozwana nie udowodniła, że pracodawca przez lata zmuszała pracowników do zawierania umów cywilnoprawnych, wykorzystując ich sytuację ekonomiczną. Równocześnie pracownik występujący o ustalenie stosunku pracy powinien brać pod uwagę wszystkie konsekwencje uzyskania orzeczenia uwzględniającego jego roszczenia.
Zasądzając zwrot kwoty 68 tys. złotych sąd rozłożył spłatę na 72 równe raty (art. 320 kpc).
W skardze kasacyjnej pozwana stwierdziła m.in., iż skoro pracodawca zaoszczędził na wynagrodzeniu należnemu pracownikowi (nie wypłacił tej części, która miała być przeznaczona na składki ZUS), to obecnie nie można mówić o bezpodstawnym wzbogaceniu po stronie pracownika; jeśli jednak doszło do owego wzbogacenia, to już w momencie wypłaty owego wynagrodzenia (co miało miejsce wiele lat wcześniej, zatem potencjalne roszczenia są przedawnione, art. 120 par. 1 kc); co więcej przyczyną korekty było naruszenie przepisów prawa w zakresie zatrudniania (art. 22 kp), to powództwo o zwrot zapłaconych składek narusza art. 8 kp.
Sąd Najwyższy nie podzielił tego poglądu: obowiązek zapłaty składek na ubezpieczenia społeczne jest konsekwencją podlegania obowiązkowym ubezpieczeniom ex lege, zatem powstanie stosunku ubezpieczeniowego nie zależy ani od opłacania składek, ani nawet od samego zgłoszenia ubezpieczonego w ZUS. Obowiązkiem płatnika (pracodawcy) jest zapłata całości składek, w tym także tej części, która przypada na ubezpieczonego (pracownika). Część składki obciążająca pracownika potrącana jest z jego wynagrodzenia za pracę — pracodawca ma obowiązek wypłacić całość wynagrodzenia, ale część ma postać potrącenia na ZUS. Stąd w orzecznictwie przyjmuje się, iż wierzytelność pracownika z tytułu umowy o pracę obejmuje całość wynagrodzenia, aczkolwiek nawet jeśli pracodawca nie potrąci składki i wypłaci tę kwotę pracownikowi, nie dochodzi do bezpodstawnego wzbogacenia wobec pracodawcy (wyrok SN z 9 lipca 2014 r., I PK 250/13).
Co innego jeśli pracodawca zapłaci całość składek na ZUS z własnych środków (nie potrąci ich z wynagrodzenia przysługującego pracownikowi), nawet jeśli zostanie do tego zobowiązany orzeczeniem ustalającym stosunek pracy. Płatnik nie ma wówczas możliwości potrącenia kwot na bieżąco z wynagrodzenia — co skutkuje bezpodstawnym wzbogaceniem po stronie pracownika (który oszczędza na obciążającej go części składki) oraz zubożeniem pracodawcy (który z własnej kieszeni pokrył zobowiązania pracownika względem FUS).
W tej sytuacji pracownik nie może powołać się przepis zakazujący zwrotu spełnionego świadczenia, którego spełnienie czyniło zadość zasadom współżycia społecznego — a to dlatego, że art. 411 pkt 2 kc ma zastosowanie w sytuacji, kiedy nie istniał prawny obowiązek spełnienia świadczenia, ale można mówić o takim moralnym obowiązku (np. dobrowolne alimenty).
Żaden z tych warunków nie zachodzi w przypadku domagania się przez płatnika zwrotu części składek, która powinna obciążać pracownika, wskutek czego doszło do zwiększenia jego kapitału składkowego. Obowiązek partycypacji w ponoszeniu obciążeń wynikających z przyjętych zasad wynika z ustawy, nie ma zatem podstaw do przerzucania całości kosztu na pracodawcę — stąd też żądanie zwrotu zapłaconych składek nie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Co więcej SN podkreślił, iż sporze etat vs dzieło istnieją „dwie strony medalu”: zatrudniony na dzieło pozbawiony jest wprawdzie ochrony pracowniczej, ale otrzymuje wyższe (nieoskładkowane) wynagrodzenie — przeto właśnie „zasady słuszności i sprawiedliwości” sprzeciwiają się zwolnieniu pracownika z ZUS-owskich konsekwencji ustalenia stosunku pracy.
Zamiast komentarza: po tym wyroku SN odżegnywany był — zgodnie z zasadą, że prawo prawem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie — od czci i wiary, jednak nie sposób nie przyznać, że zarówno orzeczenie, jak i jego uzasadnienie są trafne. W żadnym bowiem przypadku ustalenie stosunku pracy nie powinno skutkować podwyżką wynagrodzenia (co innego jeśli jest ono niższe niż płaca minimalna; co innego jeśli pracownik skutecznie wystąpi także o ustalenie określonych warunków płacowych).