Zanim ktokolwiek pochwali się projektem propozycji zmian w prawie wynikających z aktu o usługach cyfrowych… Czy usługodawca publikujący komentarze internautów ponosi odpowiedzialność za ich treść? Czy jednak każdy odpowiada za siebie… więc serwis internetowy może odpowiadać za to, że takie dane hostuje? Czy zatem odpowiedzialność serwisu Znany Lekarz za treść niepochlebnych komentarzy o lekarzach podpowiada, że należy usunąć niesprawdzone, lecz krytyczne, opinie? (nieprawomocny wyrok SO w Warszawie z 20 marca 2023 r., XXV C 1105/22).
Sprawa zaczęła się od opublikowanego w serwisie internetowym Znany Lekarz komentarza, którego autorką była niezadowolona pacjentka; cytuję za źródłem, in extenso:
Wyjątkowo nieprzyjemna sytuacja w przychodni.Dzwoniłam w wyprzedzeniem z grzeczną prośbą,pytaniem czy możliwe będzie przesunięcie mojej wizyty o 15minut,gdyż jadę z daleka i będę miała problem aby zdążyć na czas.Zostałam w bardzo brzydki sposób skrzyczana I potraktowana prawie jak oszust.Dobrze,powiedziałam że będę o umówionej godzinie 18(zależało mi na wizycie)odłożyłam inną bardzo ważną sprawę i przyjechałam wcześniej taksówką.Jestem dokładnie równo o 18 i …..dowiaduję się że Pani Doktor akurat teraz będzie miała przerwę.Ja naprawdę rozumiem i szanuję że trzeba czasami zrobić przerwę i coś zjeść,nie mam z tym żadnego problemu,mogłabym poczekać i pół godziny gdyby wcześniej potraktowano mnie z szacunkiem.Przyjechałabym później tak jak prosiłam i wszystko ułożyłoby się idealnie.
Bardzo jestem zniesmaczona i zakłopotana zachowaniem Pani Doktor która po moim wyjściu zadzwoniła do mnie z wielką awanturą i w sposób bardzo nieprzyjazny,agresywny wręcz krzyczała że mam się u niej więcej nie pokazywac,co szczególnie mnie zszokowało gdyż liczyłam na kontynuację leczenia u Pani Doktor .Poprzednie dwie wizytyty były bardzo udane,przebiegły w miłej atmosferze czułam że jestem pod opieką profesjonalnego lekarza,do którego chciałam wrócić po przerwie na leczenie.
Chyba nie będzie to jednak możliwe gdyż Pani Doktor wstrząsnęła mi drzwi do swojego gabinetu.
Zdaniem lekarki komentarz był nieprawdziwy, zatem zwróciła się do portalu o jego usunięcie. Znany Lekarz skontaktował się z pacjentką, która potwierdziła prawdziwość swej wypowiedzi, zatem wydawca odmówił skasowania krytycznej recenzji, acz wyjaśnił, że może udostępnić adres IP zakończenia sieci, z którego korzystała internautka…
…a zainteresowana wniosła przeciwko portalowi pozew, w którym zażądała m.in. usunięcia komentarza i 10 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych.
W ocenie strony pozwanej roszczenia były o tyle bezzasadne, że prawo nie nakazuje weryfikacji danych pochodzących od użytkowników, zarazem żądanie zapobiegawczego usuwania wpisów internautów mogłoby zagrozić konstytucyjnej wolności wypowiedzi. Co więcej krytyka lekarza jako osoby publicznej może sięgać nawet jego życia prywatnego — a jeśli powódka uważa, że doszło do naruszenia jej dóbr osobistych, to powinna też zauważyć, że sprawcą naruszenia jest autorka.
art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną
Nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.
art. 15 uośude
Podmiot, który świadczy usługi określone w art. 12-14, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych, o których mowa w art. 12-14.
Odnosząc się do sporu sąd stwierdził, że usługodawca prowadzący serwis internetowy, który publikuje opinie użytkowników, odpowiada za podejmowanie „pewnych działań ochronnych„, które wynikają choćby z formuły otwartego dostępu do portalu, a odpowiedzialność ta nie może być przerzucana na użytkowników. Wynika to przepisu, w myśl którego usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za bezprawne treści pochodzące od użytkowników, o ile nie wie o ich bezprawności — ale jak się dowie, to uniemożliwia dostęp do takich danych. Usługodawca nie ma przy tym obowiązku kontrolować czy moderować komentarzy przed lub po ich zamieszczeniu, ale ma obowiązek prawidłowo reagować na prawidłowe zawiadomienia typu notice & takedown (por. „YouTube nie ponosi odpowiedzialności za udostępnianie przez użytkowników pirackich treści — chyba że nie reaguje na zgłoszenia”).
Usługodawca świadczący usługę polegającą na udostępnieniu możliwości bezpłatnego korzystania z internetu oraz zamieszczania wpisów na uruchomionym przez siebie portalu dyskusyjnym, odpowiada za naruszenie tą drogą cudzych dóbr osobistych tylko wtedy, gdy wiedział, że wpis narusza takie dobro i mimo to nie uniemożliwił niezwłocznie dostępu do wpisu.
W sprawie nie ma wątpliwości, że opublikowany w serwisie Znany Lekarz komentarz pacjentki naruszał dobre imię lekarki, czyli przymiot będący istotną rękojmią wykonywanego zawodu. Wypowiedź zawierała „różnego rodzaju pejoratywne określenia” dotyczące osoby powódki i jej pracy, przy czym wykraczała poza ocenę świadczonej usługi, do której wszakże w ogóle nie doszło, zaś publikowanie negatywnych informacji może mieć istotny wpływ na postrzeganie powódki jako „rzetelnego, profesjonalnego i uprzejmego lekarza, które to cechy stanowią o istocie wykonywanego przez nią zawodu na rynku prywatnych usług medycznych”.
Biorąc pod uwagę, iż spór dotyczy naruszenia dóbr osobistych, należy pamiętać o odwróconym ciężarze dowodu: art. 24 par. 1 kc konstruuje domniemanie owej bezprawności, przeto powód musi wykazać wyłącznie fakt, iż doszło do naruszenia, a wówczas pozwany powinien przedstawić dowody potwierdzające brak bezprawności działania lub zaniechania prowadzącego do owego naruszenia. Stąd też to portal Znany Lekarz powinien był udowodnić, iż nie wiedział o wpisie — albowiem przerzucanie tego wymogu na powódkę czyniłoby ochronę dóbr osobistych „iluzoryczną”. Tymczasem wezwanie do usunięcia recenzji zostało zignorowane, zamiast tego wydawca próbował skłonić lekarkę do wystąpienia o udostępnienie adresu IP, co nijak nie zwalnia usługodawcy z odpowiedzialności za bezprawne treści pochodzące od użytkowników. Owszem, bezprawność naruszenia wyłączała prawdziwość opublikowanej informacji, ale nie jest do tego wystarczające odebranie od pacjentki oświadczenia, że opis zdarzeń jest prawdziwy — odpowiedzialność serwisu Znany Lekarz za krytyczny komentarz byłaby wykluczona, gdyby przedstawił niezbity dowód owej prawdziwości.
Bezprawność [zaniechania serwisu Znany Lekarz] polegała na tym, iż nie zablokował spornego wpisu od dnia, w którym dowiedział się od powódki, że przedstawia stan rzeczy niezgodny z prawdą i zarazem nie wykazał, że wpis zawiera informacje zgodne z prawdą.
Biorąc pod uwagę taką ocenę sąd zasądził na rzecz powódki 10 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, ale odmówił uwzględnienia roszczenia obejmującego usunięcie komentarza: usługodawca „nie jest dysponentem” treści pochodzących od użytkowników, zatem nie może ich usunąć — co najwyżej może zablokować do nich dostęp — zaś sąd, związany treścią żądania, nie może orzekać ponad ani obok żądania.
Zamiast komentarza: ten wyrok jest oczywiście błędy, i to wielopłaszczyznowo. Raz, że skoro powódka wzywała do usunięcia wypowiedzi — a sąd jest zdania, że usługodawca nie może wpisów usuwać, może je co najwyżej blokować — to nawet oceniając, iż granice krytyki zostały przekroczone, serwis nie był w stanie spełnić owego żądania (kropka).
Dwa, że w tym przypadku odpowiedzialność serwisu Znany Lekarz za naruszenie dóbr osobistych w niepochlebnym komentarzu wyłącza korzystanie przez pacjentkę z wolności słowa i działanie w obronie społecznie uzasadnionego interesu, które to przesłanki obejmują nie tylko prawo do wygłaszania subiektywnych opinii, ale także wypowiedzi potencjalnie weryfikowalnych w kategoriach prawda/fałsz. Stąd też uchylenie się usługodawcy od odpowiedzialności za opublikowaną krytykę nie musi polegać wyłącznie na przedstawieniu dowodu prawdy — sąd powinien był dostrzec, że komentarz nie jest wulgarny (etc.), lekarz jest osobą publiczną, a więc powinien mieć grubszą skórę — zaś każdy, także pacjent, ma prawo do wyrażania subiektywnych ocen (por. np. wyrok ETPCz z 2 lutego 2016 r. w/s Magyar Tartalomszolgáltatók Egyesülete and Index.hu Zrt v. Hungary, 22947/13 lub wyrok SA w Warszawie z 21 czerwca 2018 r., I ACa 204/17).